Przejście z soczewki sztywnej na miękką to duża zmiana. Soczewka miękka jest cienka, sprężysta a przede wszystkim ma dużo większą średnicę. Z pewnością jednak jeśli wcześniej oswoliście się z wkładaniem maluchowi soczewki sztywnej to soczewka miękka nie będzie dla Was wyzwaniem.
Soczewkowy Pacjent to Teofil, wielk 1,5 roku. Od 8 miesięcy zaopatrzony w soczewkę sztywną korygującą krótkowzroczność lewego oka. Po bardzo trudnych pierwszych 2 miesiącach kiedy to ciągle gubiliśmy kolejne soczewki, w końcu trafiliśmy na “rozmiar” idealny i ostatnie 6 miesięcy ze sztywną soczewką pozwoliły nam wszystkim wrócić do normalności. Niestety zbyt późno zauważyliśmy potrzebę zmiany parametrów idealnej soczewki. Teoś z niej wyrósł i ostatecznie zaginęła. Zdecydowaliśmy spróbować z soczewką miękką.
Spróbowaliśmy i zabraliśmy ją do domu. Na zawsze!
Soczewka miękka – nasze pierwsze wrażenia
Po pierwsze trzeba znacznie szerzej otworzyć oko i bardziej precyzyjnie wycelować.
Sztywną soczewkę zwykle łapaliśmy przyssawką i celowaliśmy gdziekolwiek w otwarte oko, wiedząc że sprawnie przepłynie na właściwe miejsce. Miękka soczewka jest większa i jednocześnie mniej przemieszcza się po oku. Zakładając ją, trzeba na tyle szeroko rozchylić powieki by udało sią umieścić ją na tęczówce i wsunąć pod górną powiekę. Nie jest to proste, bo soczewka miękka jest giętka i jeśli maluch zbyt szybko mrugnie zaczyna się zwijać.
Po drugie trzeba nauczyć się sprawnie używać swoich palców.
Sztywną soczewkę zakłada się i zdejmuje za pomocą przyssawki. Jest twarda więc można nią manewrować. Sensorycznie rodzic jest w stanie określić gdzie w oku się znajduje. Miękka soczewka jest leciutka i wiotka. Soczewka jest wręcz niewyczuwalna i trzeba wielkiej wprawy by ocenić czy soczewka jest we właściwym miejscu, czy mamy ją wciąż na palcu i czy zdołaliśmy ją wyciągnąć.
Mimo to jednak udało się! A to tylko dlatego, że Teofil bardzo z nami współpracował. Leżał dzielnie i pozwalał nam na prawie nieskończoną ilość prób, co przy użytkowaniu soczewki sztywnej nigdy się nie zdażało. Wydaje nam się, że miękka soczewka jest dla niego dużo delikatniejsza. Zakładanie jej nie podrażnia oka, a zdejmowania dopóki dotykamy tylko soczewki dla oka prawie niewyczuwalne.
Pierwsze dni były jednak dość trudne
Po dobraniu odpowiedniej soczewki dla Teosia (sama ilość badań niezbędnych do dobrania miękkiej soczewki jest chyba taka sama jak w przypadku sztywnej) zostaliśmy przeszkoleni z jej zakładania i wyjmowania. Niestety w gabinecie Pani kontaktolog nie udało nam się to ani razu i wyszliśmy z przekonaniem, że jednak wrócimy do soczewki sztywnej, a o wyjęcie miekkiej poprosimy fachowca na koniec wszystkich zaplanowanych badań (tego dnia Teosia czekało także pełne badanie optometryczne).
Ostatecznie jednak zdecydowaliśmy się wrócić z niewyjętą soczewką do domu. Wiedzieliśmy, że wieczorem nie będziemy mieli wyjścia i jakoś sobie poradzimy. Radziliśmy sobie przez 2 godziny. Grzebiąc na zmianę w Teosiowym oku. Postępowaliśmy zgodnie z instrukcją, ale wcale nie było widać pomocnych w wyciąganiu “zmarszczek”, a lekko przesunięta w stronę wyjścia soczewka zbyt szybko wracała na swoje miejsce. Jednak o 22 w końcu się udało.
Rano z zakładaniem poszło dużo łatwiej. Udało się przypadkiem przy 10 próbie. Wciąż jednak nie opracowaliśmy techniki, jak to sprawnie zrobić. Wieczorem soczewka wypadła praktycznie sama w trakcie jednoczesnego wyciągania i poceirania oka przez Tosia. Odetchęliśmy z ulgą, że wszystko ptzebiega tak sprawnie.
Jednak kolejnego ranka nie daliśmy rady… ani my, ani poproszone o pomoc trzy znajome, kóre wiele lat same uzywają miekkich soczewek. Padł wniosek – oko Teosia jest małe, a soczewka zbyt duża. Aby umieścić soczewkę w oku, trzeba je mocno otworzyć i jednocześnie utrzymać aby nie mrugało. Jestem pewna że gdyby Teoś był ciut starszy i mógł zrozumieć o co chodzi, współpracowałby i wszystko przebiegałoby sprawniej. Tego dnie wcale nie zasoczewkowaliśmy Teosia, byliśmy załamani.
Na szczęście w kolejnych 2 dniach jakoś się wszystko udało i już wiemy, że uda nam się osowić miękką soczewkę. Z wyjmowaniem idzie nam już całkiem dobrze, ale pracujemy jeszcze nad techniką wkładania.
Użytkowanie soczewki miękkiej u dziecka oczami rodzica
Zalety soczewki miękkiej
- Delikatniejsza dla oka. Teoś znacznie lepiej na nią reaguje, a oko nie jest podrażnione.
- Trudniej ją zgubić. Jest dużo większa, więc na oku dodatkowo utrzymują ją powieki.
- Bezpieczniejsza. Wkładając soczewkę sztywną zawsze baliśmy się że pęknie i uszkodzi oko lub że podrażnimy oko niezdarnie zahaczając je twardą krawędzią.
- Bardziej ekonomiczna. Soczewki miękkie są tańsze od twardych, więc nawet jeśli ulegną zgubieniu lub uszkodzeniu, po prostu można sięgnąć po kolejną.
- Dostępna od ręki. Dotychczas, jeśli zbyt późno zauważyliśmy, że oko Teosia już wyrosło ze starej soczewki, na nową wykonaną pod wymiar konkretnego oka czekaliśmy co najmniej 2 tygodnie. Miękkie soczewki dostępne są praktycznie od ręki!
Wady soczewki miękkiej
- Nie powinno się w niej kąpać. Soczewka nie powinna mieć kontaktu z wodą. W przypadku kiedy wasz maluch lubi się brudzić w ciągu dnia, a planujecie wyjmować soczewkę na śpiocha- może być to kłopotliwe.
- Wymaga dużo większej precyzji we wkładaniu i większego wyczucia przy wyjmowaniu.
- Łatwiej ją uszkodzić.
Zdjęcia: Łukasz Antczak
Zdjęcia wykonano w Centrum Optyki i Optometrii Fundacji UAM w Poznaniu